Google

sobota, 11 października 2008

O s z c z ę d z a n i e

Ciężkie czasy. Rynek finansowy świata runął w ciągu kilku tygodni. A jeszcze nie dawno, nikt nie dawał by wiary, że taki kryzys moze nastąpić. Jak to ma się do nas, tu w zaściankowym mieście Europy? Nam tez wypadnie, i to juz nie długo zaciągnąć pasa. Na pewno kilka, a moze i więcej firm padnie. Wzrośnie bezrobocie, wzrosną koszty utrzymania. Miasto będzie musiało wysupłać więcej pieniędzy na zapomogi i zasiłki. Ja nie straszę, tak będzie na pewno. Najwyższa pora i czas, aby poświęcić najbliższą sesję miejską, na opracowanie strategi na czas biedy. Najwyższy czas na gromadzenie środków na funduszu rezerwowym, z którego będzie mozna uratować chociaż kilka dusz więcej od głodu, kilka firm od bankructwa. Wzrośnie liczba chętnych na zasiłki, i liczba firm,którym przynajmniej podatek od nieruchomości wypadnie obnizyć.
Kazdy w mieście powinien poczuć się do obowiązku, dorzucić swoją cegiełkę do oszczędzania. Wszyscy widzimy, tylko mało kto mówi o tym głośno, ile to społecznych pieniędzy, marnuje się bezpowrotnie. Na co dzień, przechodzimy obok tego obojętnie, ale już chyba najwyższy czas, zmienić podejście do społecznych pieniędzy.
I ja chciałem dorzucić do ogródka oszczędności swój pomysł na pewne oszczędności. Jednym z nich jest oszczędność prądu, przy oświetleniu ulic i placów. Obecna metoda polega na jak najpóźniejszym ich włączaniu. Daje to oczywiście pewien skutek, ale tylko pewien. Kilkanaście miesięcy temu, pisałem już o moim sposobie, aby zaoszczędzić może nawet i 40-50% pieniędzy przeznaczanych na opłacenie oświetlenia. Uważam, że wystarczy przerobić instalację oświetleniową, na dwuobwodową. Z każdego obwodu paliła by się tylko co druga lampa na słupie. Przy włączeniu obu obwodów, paliły by się wszystkie lampy. Jednym słowem, od godziny 22.00 wyłączany był by jeden obwód, a ilość prądu zużytego do oświetlenia spadała by o połowę, bez żadnej szkody dla bezpieczeństwa ewentualnych przechodniów. Byłoby tylko trochę ciemniej.
Myślę, że kilka tysięcy złotych dziennie mozna by w ten sposób wygospodarować na ten fundusz.
Druga gorąca myśl: najnowszy parking, jaki za chwilę ruszy przy bazarku! Nie widzę najmniejszych przeszkód, aby zrobić go płatnym. Ba, nawet uważam to za zasadne. Za wygodę kupowania, należy zapłacić chociaż by symboliczną złotówkę za godzinę. Inkasent z rynku, powinien i z tym sobie poradzić. Może to nie będą wielkie pieniądze, aby nie drażnić za mocno klientów ryneczku, ale jest to jedyna okazja na rozpoczęcie normalizacji zasad parkowania w mieście. Nowy parking, coś tam kosztował, więc miasto ma prawo odzyskać pieniądze, tym bardziej, że plac pod handel też będzie coś kosztował i nikogo to nie zdziwi.
Mam nadzieję, że dziesiątki innych sposobów oszczędzania i zarabiania dla miasta, ujrzy światło dzienne już nie długo.

Brak komentarzy: