Google

poniedziałek, 30 lipca 2007

Czy będziemy mieli swój pociąg?




Kursowało ich codziennie kilkanaście. Dworzec kolejowy w Radzyniu Podlaskim tętnił życiem. Był oczywiście na stacji Wars, gdzie można było kupić nawet taki rarytas jak piwo, kiedy to w mieście ze świeczką należało go szukać. Niektórzy nawet specjalnie te 7 km jechali tylko po to, aby się piwa napić. Można było też smacznie zjeść. Później coraz mniej pociągów miało ochotę zatrzymywać się na naszej stacyjce, aż przyszedł dzień, że ostatnia "lokomotywa" dała w gwizdek mijając nasze okolice.
Życie dworcowe zamarło całkowicie. Nawet pociągi towarowe zaczęły omijać tą okolicę. Opustoszały bocznice rozładunkowe, kiedy to kilkanaście lat temu życie na nich tętniło całą dobę.

Czy wrócą do nas czasy, że będziemy zamiast swoimi samochodami, w podróż ponownie udawać się pociągami?

Namiastką tego stały się wyjazdy turystyczne, zabytkowego (no, taki trochę zabytkowy!) pociągu pasażerskiego, zwanym czasami osobowym, ze stacji Lublin, do stacji Kownatki. Dlaczego akurat Kownatki, to tego nie wiem, ale fajnie że przejeżdża przez stację kolejową Radzyń Podlaski. Dzieci przynajmniej mogą zobaczyć jak wygląda prawdziwy pociąg, a nie taki z filmu o kowbojach.
Gdy jednak popatrzy się na zdjęcie prezentujące jakość naszego szlaku komunikacyjnego, nie pozostaje nawet cień złudzeń, że z prawdziwą koleją już się pożegnaliśmy. Po takim czymś, to tylko drezyna bezpiecznie może jeździć i to w dni bezchmurne.
Sam się dziwię, że po takim czymś mogły kursować pociągi osobowe, a w szczególności słynny "Włóczęga Północy", który trasę z Lublina po przez Radzyń Podlaski, do Gdyni, pokonywał czasami nawet w dobę.
Ludziska opowiadają, że w klasie pierwszej, to pod tyłkiem było jeszcze coś miękkiego, ale druga klasa to wspaniałe drewniane ławki. Luksus pięciogwiazdkowy. Po kilkunastu godzinach człowiek czuł się jak indyjski fakir. Nie dość że obolały, to tak niesamowicie brudny od sadzy z komina parowozu, że tylko szare mydło ratowało sytuację. Mimo wszystko to była niesamowita atrakcja, kiedy w przedziale dla ośmiu osób, jechało 12! , a na korytarzach nie było gdzie palca wetknąć. Taki tłok. Najwygodniej więc było jechać w toalecie, przynajmniej była na miejscu, no i pokój pojedynczy, chociaż nie zawsze. Znam wiele osób, którzy z sentymentem wspominają wyjazdy pociągami na parę. Sam też należę do grona tych, co wielką chęcią udali by się w taką sentymentalną podróż, nawet do Gdyni.
Nasz kraj na prawdę jest piękny. Starają się do tego nas przekonać redaktorzy strony http://www.wieprz.org.pl/ , na której prezentowane są uroki ziem Lubelskich, doliny Wieprza.
Czy istnieje drugie takie cudne? Sami się przekonajcie.

sobota, 28 lipca 2007

Niedzielne wędrówki



W piątek i sobotę, gościła w naszym mieście drużyna piłkarska z miejscowości DOLNI NEMCI . Przeczytałem kilka chwil temu, wywiad z panem Majką, trenerem naszych miejscowych kopaczy. Wydało mi się dziwne, że nie zadał sobie chociaż trochę trudu, aby z normalnej ludzkiej ciekawości, dowiedzieć się co to i gdzie to, te Dolni Nemci. Trochę wstyd.


A jest to cudowna niewielka miejscowość (ok 3000 mieszkańców - zdjęcie powyżej) położona kilkanaście kilometrów w kierunku Brna, od trasy Kraków - Bratysława, już na terenie Czech. Cudowne krajobrazy. Polecam jeżdżącym do Wiednia, aby zboczyli na kilka godzin i podziwiali folklor ziem Słowackich i Moraw. Piszę Słowackich, bo praktycznie to właśnie ziemie Słowackie sięgające prawie do przedmieść Dolni Niemci, będziemy w znacznym czasie przez okna samochodu oglądali.

W załączeniu dwa linki do stron o tej miejscowości.



Dla ścisłości, miejscowość Kunovice, skąd w pierwszej wersji mieli do nas przyjechać piłkarze, leży kilka kilometrów dalej i liczy coś około 5600 mieszkańców. Też warto tam zajrzeć. Nieskazitelna szystość, piękne krajobrazy i piwo!!!





A to fragment właśnie Kunovic. Dla mniej spostrzegawczych, chciałem zwrócić uwagę, że to małe miasteczko dorobiło się nawet sygnalizacji świetlnej, a ich burmistrz, nie twierdzi że jest zbyteczna.
Nasi włodarze częściej powinni zaglądać do małych Czeskich i Słowackich miasteczek. Bo tylko tam można się nauczyć, jak mając niewielkie pieniądze, można dużo zrobić dla lokalnej społeczności.

piątek, 27 lipca 2007

Leżący policjanci


W wielu miastach samorządy podejmują walkę z piratami drogowymi, którzy upodobali sobie ściganie się po ulicach osiedli. Najskuteczniejszą metodą na niepoprawnych kierowców są tak zwani leżący policjanci. Są różne metody ich konstrukcji i różne koszty wykonania.
Najtańszym sposobem jest wykonanie go z kostki brukowej i powiązania go z przejściem dla pieszych. Tak wykonane przejścia dla pieszych widziałem osobiście na terenie Trójmiasta. Kierowca ma jednocześnie dwa powody do zwolnienia, a nie jest jednocześnie to tak denerwujące, jak gdyby za kilkanaście metrów dalej, musiał ponownie zwalniać na przejściu dla pieszych. Tak wykonane przejście ma też swoje plusy. Brak różnicy poziomów pomiędzy chodnikiem dla pieszych , a przejściem poprzez ulicę, ułatwia poruszanie się wózków inwalidzkich. Ponadto takie przejście wykonane z czerwonej kontrastowej kostki brukowej, jest widoczne przez cały rok i nie ma konieczności malowania go co parę miesięcy. Od kiedy większość ruchu tranzytowego została skierowana na obwodnicę, nic nie stoi na przeszkodzie, aby ruch odbywający się na terenie miasta spowolnić, właśnie progami.
Myślę, że nasi motocykliści oraz część kierowców o rajdowych aspiracjach, poprą ten mój pomysł.

czwartek, 26 lipca 2007

Woda na cmentarzu

Miałem już ochotę o tym nie wspominać, pisałem o jej braku w dniu wczorajszym na swoim forum. Stwierdziłem jednak po swojej wizycie w dniu dzisiejszym na cmentarzu, że na kilka słów ten temat zasługuje.
Teren cmentarza, jest specyficznym terenem, gdzie budowanie sieci wodociągowych jest opatrzone różnymi warunkami, które należy spełnić, aby w przypadku jej awarii, nie dostała się do wodociągu flora bakteryjna niebezpieczna dla zdrowia człowieka. Przyłączenie więc sieci wodociągowej cmentarza, do miejskiej sieci wodociągowej jest bardzo niebezpieczne. Jest niebezpieczne, ale nie jest niewykonalne. Obecna technika pozwala spełnić wszelkie wymagania sanitarne, i nie jest to droga (tak przynajmniej mi mówiono) inwestycja. Nie mnie pouczać pracowników wodociągów w jaki sposób osiągnąć praktyczną pełną autonomię obu sieci, ale nawet przeciętnej klasy inżynier wie jak problem rozwiązać.
Najprostszym rozwiązaniem, jest zainstalowanie zdublowanego dla wiekszej pewności układu zaworów zwrotnych ze specjalnym kompensatorem wahnięć ciśnień pomiędzy nimi, nie zezwalającym na wtłoczenie nawet resztek śladowych wody do sieci głównej. Ale są też inne metody.
Dlaczego o tym piszę! Piszę, bo dla mnie i dla wielu ludzi będących w dniu dzisiejszym na cmentarzu, wydało się przynajmniej dziwnym, że władze miasta mają w przysłowiowej dupie problemy ludzi potrzebujących wody do celów higienicznych. W nawet najwieksze mrozy, PUK wytaczał beczkę z wodą i ustawiał ją pod bramą wjazdową do cmentarza, ale jak to mowią ludzie, było to w latach wyborczych. Teraz nie ma o kogo i o co walczyć. Zabrakło więc nawet tych głupich 20 zł, aby zapłacić za wodę.
Panie burmistrzu, te kilka tysięcy rodzin posiadających w utrzymaniu groby swoich bliskich na cmentarzu przy ulicy Sitkowskiego, są wstanie złożyć się po 20 zł w celu rozwiązania tematu wody na cmentarzu.
Panie burmistrzu, rzeka Białka płynie 150 m od cmentarza! Nic to panu nie podpowiada?

poniedziałek, 23 lipca 2007

Skrzyżowanie


Czarny punkt - Radzyń Podlaski.

cytat
[Ludzie nie chcą więcej ofiar na przecięciu ulic Kockiej i Warszawskiej
Przy wjeździe do miasta od strony Lublina często dochodzi do tragicznych wypadków. W ostatnim – przed tygodniem – rannych zostało trzech mężczyzn. Policja i mieszkańcy od dłuższego czasu apelują do drogowców o poprawę bezpieczeństwa. Skrzyżowanie radzyńskich ulic Kockiej (krajowa „19”) i Warszawskiej nazywane jest przez kierowców „krzyżówką śmierci”.– Mieszkam kilkadziesiąt metrów od tego skrzyżowania – dzwoni do nas z prośbą o interwencję Kazimierz Kraciuk z podradzyńskiej Białej. – Mam już dość tragedii, do jakich tam dochodzi. Nasz Czytelnik przekonuje, że na skrzyżowaniu zmotoryzowani mają ograniczony widok z powodu drzew i billboardów. – Dziewczyny z reklam rozpraszają kierowców – mówi. – Bill-boardy należy przenieść dalej. A na skrzyżowaniu zamontować sygnalizację świetlną. Barbara Salczyńska z Komendy Powiatowej Policji w Radzyniu Podlaskim potwierdza, że skrzyżowanie jest niebezpieczne. W 2005 roku były tam cztery kolizje i jeden wypadek, w którym dwie osoby zostały ranne. Rok później było osiem kolizji i jeden wypadek. W ubiegły wtorek ze zmiażdżonego przez tira malucha strażacy musieli wycinać przy pomocy specjalistycznego sprzętu dwie osoby. Trzy osoby z poważnymi obrażeniami trafiły do szpitala.– Kilkakrotnie nasza komenda występowała w sprawie niebezpiecznego skrzyżowania do Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad – mówi Barbara Salczyńska. – Proponowaliśmy wykonanie oznakowanych przejść dla pieszych z aktywnym, podświetlonym znakiem. Sugerowaliśmy ograniczenie prędkości, a ostatnio zaproponowaliśmy, aby wybudowano tam rondo, które spowolni ruch.Także Maria Zając z biura senatorskiego Adama Bieli poinformowała nas, że występowała do GDDKiA o budowę ronda, które już sprawdziło się przy radzyńskich ulicach Wisznickiej i Lubelskiej. – Na litość boską, niech wreszcie drogowcy coś zrobią, aby nie ginęli tam ludzie! – apeluje Maria Zając.Janusz Wójtowicz, dyrektor lubelskiego Oddziału Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad powiedział nam, że już jesienią na skrzyżowaniu krajowej „19” i ul. Warszawskiej pojawią się nowe pasy ruchu, co poprawi bezpieczeństwo. Przekonuje jednocześnie, że większość wypadków nie jest spowodowana stanem drogi, lecz nieostrożnością kierowców, często wymuszających pierwszeństwo przejazdu. – Nie możemy jednak wybudować ronda – podkreśla dyrektor Wójtowicz. – Bowiem planujemy tam budowę drogi ekspresowej (w latach 2012–2015). Wcześniej skierujemy ruch z Lublina do Radzynia Podlaskiego poprzez bezkolizyjny zjazd w kierunku Wisznic.]
za Dziennik Wschodni z 23.07.2007
zdjęcie za http://www.e-wspolnota.com/
Od kiedy tylko powstała obwodnica, na każdym kroku podkreślałem konieczność zmiany koncepcji skrzyżowania, lub przynajmniej zainstalowania świateł ostrzegawczych. W jednej z rozmów, jeszcze z burmistrzem Korulczykiem, na mój postulat o zinstalowaniu sygnalizacji świetlnej, uzyskałem odpowiedź że miasta nie stać na takie światła. Stwierdziłem że to głupi argument i do dzisiaj go podtrzymuję.
Identyczną obiekcję mam odnośnie bezpieczeństwa skrzyżowań Wisznicka-Wyszyńskiego , Wyszyńskiego-Warszawska oraz Zabielska-Wyszyńskiego.Na nich co kilka dni dochodzi do niebezpiecznych wymuszeń i stłuczek. Panie burmistrzu! Budowa parkingów to nie wszystko, co należy dokonać dla kierowców! Potrzebne są jeszcze bezpieczne drogi i skrzyżowania, co może jest nawet ważniejsze od miejsc parkingowych.

niedziela, 22 lipca 2007

I-wszy Maja (czy kto jeszcze pamieta?)







Są to zdjęcia z pochodu pierwszomajowego , który odbył się równo 30 lat temu. Był to rok 1977.





Pierwsze zdjęcie przedstawia spęd, jaki odbywał się na miejskim stadionie, gdzie należało wysłuchać z radia przemówień władz centralnych. Następnie po przemówieniu miejscowego kacyka PZPR, wszyscy karnie, przy dźwiekach odpowiednich temu okresowi pieśni, wyruszali w pochód. Dwa następne zdjęcia prezentują właśnie grupy młodzieży szkolnej idącej z radością w kierunku honorowej trybuny, ulokowanej gdzieś w okolicach parku miejskiego przy ulicy Międzyrzeckiej. Na niej gromadzili się przedstawiciele Komitetu Miejskiego PZPR, notable miejscy, radni, działacze organizacji młodzieżowych i paetii koalicyjnych. Tak! Wówczas też były partie koalicyjne! I to aż dwie. Stronnictwo Demokratyczne (SD) i Polskie Stronnictwo Ludowe (PSL).


Wzięło mnie tak trochę dzisiaj na wspomnienia. Szukałem w domowym archiwum zdjęć naszego zalewu (no i nie znalazłem!), ale wpadły mi w ręce właśnie te. Kilka tygodni temu uzyskałem je od znajomego. Pomyslałem sobie, że nie jednemu z Was drgnie żyłka w szyi, gdy ujrzy na zdjęciach swoich rodziców, dziadków, a może nawet własne młodsze podobizny. Działo sie to jak wcześniej wspomniałem 30 lat temu. Niektórzy z tych na trybunach jeszcze może są przy władzy. A więc się trochę narażam, ale co tam. Może przeżyję.

Każdy kij ma dwa końce, jak wszystkim wiadome. Nie zamieściłem więc tych zdjęć bezinteresownie. Ciekawi mnie jakie poglądy obecnie prezentują ci wszyscy młodzi, którzy tak karnie i bezmyślnie a częściowo jako ubezwłasnowolniona masa w rękach komunistów, maszerowała naszymi ulicami, rok w rok, zawsze pierwszego maja.

sobota, 21 lipca 2007

Wraca tradycja



Już III-cia edycja kolarskiego kryterium ulicznego w naszym mieście. Po kilkudziesięciu latach przerwy, na nasze ulice zawitali ponownie kolarze. Kolarzami opiekował się wówczas LZS Radzyń Podlaski. Obecnie mecenasem został Spomlek Radzyń Podlaski, który przy udziale klubu piłkarskiego Orlęta-Spomlek Radzyń Podlaski i przy dużym zaangażowaniu prezesa pana Szczepana Skomry, stara się wskrzesić tradycję.

Malkontentów napewno nie zabraknie, ale to też jest końcu pewnego rodzaju reklama naszego miasta i regionu. Dziwne tylko, że nasz burmistrz, nie wysłupłał kilkadziesiąt przysłowiowych złotych, aby wspomóc oprawę tej imprezy - nawet z własnej kieszeni. No, chyba że robi coś po kryjomu, i nie chce tego ujawniać? Nie ma się czego wstydzić, Panie burmistrzu! To szlachetny cel, a pieniądze obecnie marnowane przez fundusz promocji miasta, tu by były lepiej spożytkowane.

(informacja na podstawie www.powiatowykibic.pl)

piątek, 20 lipca 2007

Pamięć

Przez 50 lat na siłę zmuszano nas do grabienia liści i malowania krawężników na biało... Przez 50 lat wmawiano nam różne dziwne historie.... Nagle okazało się , że wszystko jest inaczej.... Ci sami są jednak polegli ... setki tysięcy bezimiennych żołnierzy, którzy chcieli kiedyś wrócić do domów i napić się wódki w rodzinnych stronach... Zginęli od kul wroga, ale i od kul swoich rodaków, od odmrożeń, od chorób i z wycieńczenia ... polegli na naszej ziemi... wobec Śmierci wszyscy są równi....bez polityki i bez uprzedzeń...Po prostu żołnierski los... w każdej armii świata taki sam...



Groby naszych żołnierzy są rozsiane po całym świecie. Pamiętając o innych, będziemy mieli moralne prawo prosić o to samo.
Nie wiem, czy nasze miasto zapewnia jakieś środki na ich pielęgnacje, mam nadzieję że tak.
Te groby, to przecież także nasza historia. Za kilka dni wielkie święta na naszym cmentarzu. Nie omijajmy tych grobów!

Przebudowa





Coraz częściej słychać o planach przebudowy ciągu komunikacyjnego Międzyrzecka - Plac Wolności - Lubelska.



Uważam ten pomysł za bardzo na miejscu. Po pierwsze, droga biegnąca wzdłuż zabytkowej części Radzynia, powinna nie odbiegać atmosferą od tego miejsca. Na odcinku około 500-600 metrów, sąsiaduje ona bezpośrednio z zabytkowym parkiem, a następnie zabytkową perełką naszego miasta, jaką jest pałac Potockich. Tu nie pasują jakieś czarne asfalty!


Po drugie, jest to w dalszym ciągu ważna droga, mimo wykonania obwodnicy, biegnąca przez Radzyń. Jest też stanowczo za wąska, a przecież można ją poszerzyć kosztem mocno rozbudowanego pobocza od strony parku. Bardzo też jest niefunkcjonalne tzw. "rondo", które zamiast ułatwiać, to dla większych pojazdów komplikuje skręt w lewo z Ostrowieckiej. Ale tu chyba dużo nie da się zrobić, no chyba że kosztem placu Wolności.


Jak na razie sposób przebudowy i jego termin, są owiane tajemnicą, co bardzo mnie dziwi. Mieszkańcy chcieliby wiedzieć, jak to będzie wyglądać za parę lat, a tak pozostają tylko domysły.



czwartek, 19 lipca 2007

Trochę historii


A tak wyglądało nasze miasteczko w okresie międzywojennym. Pewnych ulic już nie ma, przybyło zaś kilka nowych. Zniknęły też niektóre budowle.
O dwie, czy też trzy z nich upomina się gmina żydowska. Miasto twierdzi, że o cmentarz dba, a o innych majątkach nic nie wie. Myślę, że niedługo jednak miasto coś ofiaruje im w zamian.
Mapka jest ściągnięta ze strony:

Dobre są początki



Na początek chciałem pokazać tym co przypadkiem się tu zaplątają, a mieszkają w innych ciekawych zakątkach świata, że trafili do wielkiej metropoli na wschodzie Polski. Dla ułatwienia szukania nas na mapie świata, dodam ze niedaleko nas leżą miasta takie jak Lublin, Warszawa, Brześć.

Mamy swojego burmistrza - Witold Kowalczyk się nazywa.

Mamy też starostę - Jerzego Kułaka z domu.

Mamy też sport wyczynowy.

Najważniejszy z nich to piłka nożna. Drużyna występuje w IIIciej lidze, a jej dowodcą - prezesem, jest Szczepan Skomra. Dodatkowo w wolnym czasie bawi się w posła, w tej chwili opozycyjnego.

Mamy w naszej metropoli 3 (słownie: trzy!) miejscowe gazety w postaci regularnych tygodników, a szykuje się już następne wydawnictwo o nazwie Kozirynek.

Jest gdzie i jest o czym pisać. Małym problemem jest niedosyt dziennikarzy. Bo i skąd ich tylu wziąźć w miasteczku liczącym 16tys głów, kiedy z tego około 3-4 tysiące przebywa na emigracji wewnętrzej i zewnętrznej?

Nie, abym usprawiedliwiał tym swój wątły warsztat dziennikarski? Ja go nie mam, i chyba nigdy nie osiągnę poziomu godnego. Ale w końcu "śpiewać każdy może...."

Ciekawe czasy

Rozpoczynam tego bloga w okresie bardzo napiętych zmian politycznych w naszym kraju. Właśnie, ku rozpaczy jedych a radości innych, dwa kontrowersyjne ugrupowania sejmowe będące w koalicji z rządzącym PiSem, postanowiły się połączyć w jedną partię o nazwie LiS. W skład jego wchodzi LPR i Samoobrona.
PiS jako główny koalicjant, oficjalnie kpi z problemu, ale wewnątrz tej parti aż kipi.

Problemy te, w jakiś sposób przekładają się też na nasz miejscowy rynek polityczny. Właśnie dzisiaj w nocy, zostało wycięte forum wolnych radzyniaków, które miało swój link na stronie sportowej piłkarzy Orląt - Spomlek Radzyń Podlaski.
Na razie nie wiadomo, czy niepodobało się to włodarzom miasta, czy tez klubu.
Forumowicze bowiem nie oszczędzali ani jednych ani drugich. Nie oszczędzali też ugrupowań, z których wywodzą się rządzący w klubie i w mieście. Mam nadzieję, ze tu znajdą swoją ostoję ci, którzy podpadli.