Google

czwartek, 26 lipca 2007

Woda na cmentarzu

Miałem już ochotę o tym nie wspominać, pisałem o jej braku w dniu wczorajszym na swoim forum. Stwierdziłem jednak po swojej wizycie w dniu dzisiejszym na cmentarzu, że na kilka słów ten temat zasługuje.
Teren cmentarza, jest specyficznym terenem, gdzie budowanie sieci wodociągowych jest opatrzone różnymi warunkami, które należy spełnić, aby w przypadku jej awarii, nie dostała się do wodociągu flora bakteryjna niebezpieczna dla zdrowia człowieka. Przyłączenie więc sieci wodociągowej cmentarza, do miejskiej sieci wodociągowej jest bardzo niebezpieczne. Jest niebezpieczne, ale nie jest niewykonalne. Obecna technika pozwala spełnić wszelkie wymagania sanitarne, i nie jest to droga (tak przynajmniej mi mówiono) inwestycja. Nie mnie pouczać pracowników wodociągów w jaki sposób osiągnąć praktyczną pełną autonomię obu sieci, ale nawet przeciętnej klasy inżynier wie jak problem rozwiązać.
Najprostszym rozwiązaniem, jest zainstalowanie zdublowanego dla wiekszej pewności układu zaworów zwrotnych ze specjalnym kompensatorem wahnięć ciśnień pomiędzy nimi, nie zezwalającym na wtłoczenie nawet resztek śladowych wody do sieci głównej. Ale są też inne metody.
Dlaczego o tym piszę! Piszę, bo dla mnie i dla wielu ludzi będących w dniu dzisiejszym na cmentarzu, wydało się przynajmniej dziwnym, że władze miasta mają w przysłowiowej dupie problemy ludzi potrzebujących wody do celów higienicznych. W nawet najwieksze mrozy, PUK wytaczał beczkę z wodą i ustawiał ją pod bramą wjazdową do cmentarza, ale jak to mowią ludzie, było to w latach wyborczych. Teraz nie ma o kogo i o co walczyć. Zabrakło więc nawet tych głupich 20 zł, aby zapłacić za wodę.
Panie burmistrzu, te kilka tysięcy rodzin posiadających w utrzymaniu groby swoich bliskich na cmentarzu przy ulicy Sitkowskiego, są wstanie złożyć się po 20 zł w celu rozwiązania tematu wody na cmentarzu.
Panie burmistrzu, rzeka Białka płynie 150 m od cmentarza! Nic to panu nie podpowiada?

Brak komentarzy: