Google

sobota, 29 grudnia 2007

Najlepsze życzenia



Wszystkiego najlepszego w Nowym Roku 2008 dla wszystkich moich czytelników, składam z całego serca.

Składam też, trochę spóźnione życzenia świąteczne. Mam nadzieję, że nasze życie w nowym roku nabierze rozmachu i każdy będzie zadowolony ze swoich osiągnięć zarówno zawodowych, jak i z domowego ogniska.

piątek, 14 grudnia 2007

Najpierw sikał, później oskarżył gazetę

http://pl.youtube.com/watch?v=skqyZyKCIf8

Dyrektor jednej z miejskich instytucji w Radzyniu Podlaskim obnażał się i sikał w centrum miasta. Gazecie, która opisała sprawę, wytoczył proces. Domaga się przeprosin i pieniędzy.

We wrześniu tego roku przechodnie zaalarmowali redakcję "Wspólnoty Radzyńskiej", że po głównych ulicach miasta chodzi pijany dyrektor Zakładu Gospodarki Lokalowej Jan G. Dyrektor miał też leżeć pijany na postoju taksówek przy ul. Dąbrowskiego i wulgarnie zaczepiać przechodzącą tamtędy młodzież.Dziennikarz, który udał się tropem urzędnika, nie zastał go jednak we wskazanych przez świadków miejscach. Kilka dni potem sytuacja się powtórzyła. Jan G. znów na oczach przechodniów zataczał się po radzyńskich chodnikach, ale tym razem szedł już za nim reporter, który niezauważony robił mu zdjęcia. Dyrektorowi nie przeszkadzała obecność przechodniów w załatwianiu swoich potrzeb fizjologicznych.W następnym wydaniu "Wspólnoty" ukazał się artykuł pod tytułem: "Szef jednej z radzyńskich instytucji w biały dzień sikał w centrum miasta". - Uważam, że tekst był bardzo bezpieczny. Opierałem się na relacjach naocznych świadków oraz na tym, co sam widziałem. Nie podałem nawet inicjałów dyrektora ani nie pokazałem jego twarzy - opowiada Łukasz Szymański, redaktor naczelny pisma i autor artykułu. - Śledzenie wyczynów pana dyrektora przypominało kluczenie za wężem, bo nosiło go od jednej krawędzi chodnika do drugiej - dodaje.Po opublikowaniu tekstu Jan G. złożył na ręce burmistrza Radzynia rezygnację z funkcji. Po czym do Sądu Okręgowego w Lublinie wniósł pozew przeciwko "Wspólnocie".Jan G. zarzuca Szymańskiemu, że jako redaktor naczelny nie sprawdził, czy dziennikarz jego gazety (którym był on sam) dochował należytej rzetelności, przygotowując tekst. Argumentuje, że informacje podane przez autora artykułu nie zostały sprawdzone i nie podano ich źródeł.Wczoraj w lubelskim sądzie okręgowym miała odbyć się pierwsza rozprawa w procesie o zniesławianie, w którym Jan G. domaga się 6 tys. zł dla siebie i kolejnych trzech na rzecz Hospicjum Małego Księcia w Lublinie. Żąda też opublikowanie na łamach "Wspólnoty" przeprosin. W pozwie Jan G. zaznacza, że to, co robił na ulicach Radzynia, dotyczy jego życia prywatnego, a jako że nie był funkcjonariuszem publicznym, a jedynie dyrektorem miejskiej instytucji, nie powinno być to upublicznione.Nie wiadomo, czy do tej argumentacji przychyli się lubelski sąd. Wczoraj zadecydował, że zawiesza sprawę i poczeka na orzeczenie Sądu Grodzkiego w Radzyniu. Lokalna policja złożyła wniosek o ukaranie Jana G. za to, że w miejscu publicznym zachowywał się nieobyczajnie. Głównym świadkiem będzie Łukasz Szymański - na zdjęciu.
Z samym Janem G. nie udało nam się wczoraj skontaktować. Dla "Gazety"Miłosz Marczuk, dyrektor Centrum Monitoringu i Wolności Prasy i Stowarzyszenia Dziennikarzy Polskich. O sprawie dyrektora Jana G. należało napisać, bo to nie było jednostkowe zachowanie. Postawa sądu okręgowego napawa mnie optymizmem. Dobrze, że czeka na wyrok sądu grodzkiego. Będzie miał wówczas pewność, czy Jan G. obnażał się w miejscu publicznym. Na miejscu tego pana zamiast pozywać gazetę za to, co napisała, milczałbym, a nie ośmieszał się wszczynaniem z góry przegranych spraw. Wygląda na to, że chce się tylko zemścić.
Źródło: Gazeta Wyborcza Lublin

sobota, 24 listopada 2007

Pierwsza WPADKA

Nasz poseł, wybrany naszymi głosami, pierwszy raz zdołał już mi podpaść. Głosował przeciwko rządowi. Widać, że jest to jednak człowiek niereformowalny i nie możemy nic ciekawego się spodziewać w jego wykonaniu, dla dobra naszego miasta.

środa, 14 listopada 2007

Parkowaanie



Jak bumerang wraca (i to coraz częściej) sprawa parkowania w naszym mieście. Jest coraz trudniej i należy się z tym faktem zgodzić. Sprawę opisuje ostatnia WSPÓLNOTA, podsuwając czytelnikowi myśl, że Urząd Gminy rozwiąże problem. Wszystko możliwe, tylko dlaczego Urząd Gminy, a nie Urząd Miasta? Może są sprawniejsi! Może to oni wpadli na pomysł, aby budowę parkingów poprzedzić studiami zachowań zmotoryzowanego społeczeństwa! Z publikacji zamieszczonych w internecie, wynika pewna zasada. Budowa następnych parkingów nie ma najmniejszego sensu, ponieważ każde następne miejsce parkingowe uruchamia automatycznie odruch Pawłowa u kierowcy. Jadę, bo tam jest gdzie zaparkować i zasada spełnia się przez kilka najbliższych dni, tygodni. Potem wszystko wraca do normy, i znowu nie ma gdzie zaparkować. Gdy potencjalny "parkowicz" wie, że z powodu braku miejsc postojowych lepiej będzie jak pójdzie piechotą, to samochód zostawi pod domem.

Problem wydaje się rozwiązywalny wyłącznie w jeden sposób. Należy wprowadzić płatne parkowanie z tanim, łatwodostępnym biletem godzinowym oraz kartą miesięczną. Płatne parkowanie winno obowiązywać wzdłuż ulicy Ostrowieckiej, Dąbrowskiego, Warszawskiej - to na początek. Cena 1 zł za godzinę nie powinna nikogo bedącego w potrzebie wystraszyć, a jednocześnie wyeliminuje 30-40% parkujących wyłącznie na pokaz, albo takich co do domu mają 200-400 metrów, a jadą wyłącznie dla szpanu. Wprowadzenie kart miesięcznych w cenie przykładowo 1 zł za dzień, pozwoli na parkowanie tym, co właśnie tam pracują. Jest to jedyny sposób, jak mi się zdaje, na rozładowanie problemu parkowania. Budowa każdego następnego miejsca, powoduje sciągnięcie w ten rejon kilku następnych chętnych do parkowania, a problem pozostaje. Te pieniądze obecnie wydawane na przebudowy i rozbudowy obecnych parkingów, zasilone pieniędzmi z płatnego parkowania, można wydać w przyjemniejszy sposób dla mieszkańców, a nie zmuszać ich do życia w smogu.

KRETYN - to ja!


Bardzo zbulwersowała mnie ostatnia wypowiedź zamieszczona na łamach bardzo poczytnego w pewnym gronie mieszkańców Radzynia Podlaskiego - tygodnika GROT, jednego z radnych, a mianowicie pana Adama Igora Kowalczyka. Panie Kowalczyk, panie kierowniku Powiatowego Centrum Pomocy Rodzinie. Mam nadzieję, że jest spora grupa tak samo głupich jak ja, co nie orientuje się, kogo miał pan personalnie na myśli, a na pewno kogoś miał, opowiadając o chorobie zwanej kretynizm.
Z lektury artykułów zamieszczonych w tym tygodniku na stronach sąsiadujących z pana wypowiedzią, wynika że mógł mieć pan na języku kilka postaci narażonych w pana mniemaniu na niekontrolowany rozwój choroby zwanej przez pana krytynizmem. Czy chodziło panu o pana Szczepaniuka, przedstawiciela rodziny handlarzy o przedwojennym rodowodzie, których nawet Bierut i Gomułka nie zmógł? A może chodziło panu o własnego ojca pełniącego funkcję burmistrza, przez którego to całe zamieszanie z handlem ? A może to chodzi o tych ponoć dyskryminowanych z powodów rasistowskich, przybyszy ze wschodu Europy?
Wypowiedź w takim tonie, którą można dopasować do sobie potrzebnej w danej chwili ideologii, dyskryminuje pana do pełnienia tak zaszczytnej funkcji, jaką jest pomoc rodzinie. No chyba że mówiłeś pan na własny temat. Nie wiem też, co tą wypowiedzią chciała osiągnąć lub sobie udowodnić, pełniąca obowiązki naczelnego! Tak - zarówno wypowiedź, jak i zgodę na jej zamieszczenie, uznaję za rasistowskie ciągoty osób związanych z tygodnikiem GROT.
Na dowód tego może też posłużyć nieudolne tłumaczenie usprawiedliwiające autora artykułu, szydzącego z pana Kazimierza Domańskiego, który ponoć nie miał nikogo konkretnego na myśli, a jedynie że to były tylko luźne skojarzenia lub skróty myślowe w stylu dajmy na to, Macierewicza! Pani p.o.red.nacz. Moniko Dudzik, tylko idiota lub redaktor naczelny nie jest wstanie skojarzyć faktów, które jednoznacznie wskazują na pana Kazimierza Domańskiego. Czy nie jest to wykonane w pani wydaniu, dyskryminowanie pewnych zachowań, w gruncie rzeczy nieszkodliwych dla ogółu społeczeństwa? Ten pan przez swoją kilkudziesięcioletnią pracę,w większości czasu społeczną, nigdy nikogo nie skrzywdził i już nie zdąży skrzywdzić, w przeciwieństwie do pani. Pani jest na dobrej drodze aby ktoś pewnego dnia plunął pani w twarz.
Nie mnie jest oceniać, czy skład redakcji tygodnia GROT, jest dobrany w sposób właściwy i czy tematyka poruszana na jego łamach jest odpowiednia. Wiem natomiast to, że nie wolno wyśmiewać się z innych ludzi, tylko dla tego, że zachowują się niekonwencjonalnie lub mają oznaki kretynizmu. Kretyn to ja, chciałoby się rzec. (w domyśle mówię o sobie - to tak dla ułatwienia)

sobota, 27 października 2007

Czy ta obietnica kosztuje 7 mln zł?

























Dwa lata temu burmistrz, chyba pochopnie rzucił hasłem - wybuduję krytą trybunę! Nie wiem czy osobiście, czy ktoś to zrobił w jego imieniu, ale obietnica padła. Dzisiaj burmistrz stara się wybrnąć z tej obiecanki, szukając wydumanych wysokich kosztów, aby wyjść z podniesionym czołem nie spełniając tej obietnicy. Ponoć naszego miasta nie stać na taki wydatek! Dla uzmysłowienia "wyborcom" pana burmistrza, że to nie jest szczera prawda, prezentuję kilka zdjęć krytych trybun drużyn piłki nożnej występujących na czwartoligowych frontach, i nie są to kluby, typu Górnik Łęczna o pierwszoligowych aspiracjach! Zadam teraz pytanie fachowcom od budownictwa. Czy to naprawdę kosztuje grube miliony - taka trybuna? Wiecej na temat budowania stadionów na stronie http://stadiony.net/

środa, 24 października 2007

Mamy dwóch posłów


WSPÓLNOTA RADZYŃSKA w swoim dzisiejszym wydaniu prezentuje sylwetki dwóch naszych miejscowych posłów. Nie będę się rozpisywał o ich dotychczasowych zasługach dla miasta i powiatu, ani też o nadziejach jakie wiążemy z wyborem ich na posłów. Myślę, że to na tyle mądre chłopaki, że sami załapią, co dla nas najlepsze. Dla spragnionych tych wiadomości, radzę zajrzeć do WSPÓLNOTY. Nie będę ich wyręczał.
Serdecznie gratuluję wyboru i mam nadzieję że się obaj dogadają - bądź co bądź obaj mają długie i owocne związki z tym samym elektoratem. Nie powinno być źle.

wtorek, 23 października 2007

EURO 2012 się zbliża

Wybory wyborami, a Euro2012 zbliża się szybkimi krokami także w nasz rejon. Gdy przyjrzymy się tej mapce, łatwo dojdziemy do przekonania,że część kibiców z krajów nadbałtyckich, aby dostać się na Ukrainę, będzie musiała pokonać S-19. Mam na myśli tych kibiców, którzy za środek komunikacji wybiorą samochód. Dużej większości radzyniaków spotkała kara przejechania odcinka pomiędzy przykładowo Radzyniem a Białymstokiem. Nie ma się czym chwalić, to jest tragedia.
Lada dzień zmieni się rząd, problemy pozostają. Czy zdążą przed EURO2012? Na mapce droga wygląda przyzwoicie. Może doczekamy przyjemności poruszania się po niej - no chyba że poseł PiS Tomasz Dudziński przeforsuje swój plan, przesunięcia S-19 tak, aby biegła przez Parczew, a ma właśnie takie plany!

Awans i odpowiedzialność




W związku z tym że, Józef Bergier z Białej Podlaskiej został namaszczony przez społeczeństwo na senatora RP, jego mandat w Sejmiku Wojewódzkim wygasa. Zwolnione miejsce zajmie Mateusz Orzechowski - wydawca WSPÓLNOTY. Gratuluję awansu.





wiadomość na podstawie Dziennika Wschodniego z dnia 23-10-2007.


Nasz burmistrz dostał za jednym zamachem dwa ciosy poniżej pasa. Dzień 21 października może mu się długo czkawką odbijać. Do Sejmu prawdopodobnie z listy PiSu dostanie się Jerzy Rębek. Jakie są obecnie układy pomiędzy panami Rębkiem i Kowalczykiem, społeczność miasta wie aż za dobrze. Praktycznie to stan wojny.
Mało tego. Właściciel gazety WSPÓLNOTA, zostaje radnym Sejmiku Wojewódzkiego. Tu też współpraca pomiędzy panem burmistrzem Kowalczykiem, a właścicielem gazety, a obecnie już radnym Sejmiku Wojewódzkiego nie układa się wspaniale. Tu też trawa wojna na noże.
Nastał czas, że obie strony sporów będą musiały schować antagonizmy głęboko w kieszeni. A to wszystko dla dobra mieszkańców.

Brak pracodawcy!


Główny przeciwnik naszego wysypiska wypadł z obiegu politycznego. Pan Adam Biela popadł w niełaskę podczas wyborów do Senatu w dniu 21 października 2007 roku i nie został senatorem na następna kadencję. Likwidacji w związku z tym ulegnie jego biuro senatorskie mieszczące się w naszym mieście, a zatrudniony personel uda się na zasłużony odpoczynek. Czy ten fakt pomoże władzom naszego miasta w walce o wysypisko? Iskierka nadziei głęboko w tunelu ukazała się. Dziennik Wschodni obiecuje pilotowanie tematu.

poniedziałek, 22 października 2007

I po wyborach

















A tak wygląda na zdjęciach nasza praca wykonana podczas niedzieli wyborczej 21-go października 2007 roku. Ci panowie będą reprezentować nasze najbliższe okolice przez 4 lata!, w SEJMIE RP. W przypadkowej kolejności: Tomasz Dudziński z Parczewa, Stanisław Żmijan z Międzyrzeca, Franciszek Stefaniuk z Drelowa, i Tadeusz Sławecki z Czemiernik.


Pierwszy pan reprezentuje przegraną partię PiS. Trochę już liznął rzemiosła sejmowego w ostatnich dwóch latach. Reprezentuje nieodległy Parczew, a Radzyniowi jest raczej nieprzychylny. Ostatnio wpadł nawet na pomysł, aby zabrać nam do Parczewa drogę S-19!!! Taki trochę drugi Gosiewski.


Drugi na zdjęciu to, Stanisław Żmijan - reprezentuje Międzyrzec Podlaski i Platformę Obywatelską. Po przez związek z oddziałem swojej firmy w Radzyniu, czuje trochę do nas sympatii. Stawiam na niego.


Na zdjęciu nr.3 widzimy Franciszka Stefaniuka z Drelowa. To taka spora gmina w pół drogi pomiędzy Radzyniem a Międzyrzecem. Człowiek raczej bliżej związany właśnie z Międzyrzecem. Reprezentuje PSL.


Ostatnim "naszym posłem" jest w tej kadencji Tadeusz Sławecki reprezentujący też PSL oraz Czemierniki, dużą prężną gminę w naszym powiecie.


Nie mamy więc pierwszy raz od kilkunastu lat, ani jednego posła wywodzącego się bezpośrednio z naszego miasteczka. Czy należy uznać to za tragedię? W pewnym sensie tak. Bliższa koszula ciału, jak to mawiają. Z drugiej strony, tylko były poseł Szczepan Skomra, niestartujący w obecnych wyborach, był bardzo uczuciowo związany z Radzyniem, chociaż tu się nie urodził. czy któryś z obecnych mu dorówna?


dopisano:


Chodzą pewne pogłoski, że posłem ma szansę zostać pan Rębek Jerzy z Białki/Radzynia Podlaskiego. Zdania są jednak podzielone w tym temacie. Mozna spotkac się z publikacjami mówiącymi ze posłem właśnie on został z listy PiS. Są jednak też mówiące coś wprost innego. Posłem pozostała pani Hałas. Dużo na ten temat mówi strona http://34all.org/forum_pokaz_watek.php?numer=201&board=10627


Tam jednak też zdania są podzielone. Poczekamy do wyników oficjalnych.

DOPISANO II- raz

Koniec zamieszania. Jerzy Rębek został posłem RP. Mamy więc w końcu posła blisko związanego ze sprawami naszego miasta , gminy i powiatu.

Nie wróżę mu jednak łatwego, miłego spędzania czasu w Sejmie. Mam nadzieję, że się dla dobra naszego miasta przeniesie do ławek Platformy Obywatelskiej lub PSL! W końcu jak sam twierdzi, nie jest członkiem partii PiS! Życie w ławkach rządzących może być bardziej pożyteczne. Wietrzę ponad to spisek PiSu. Pan Rębek tylko po to dostał propozycję kandydowania z list PiSu, bo chciano, aby ten bardzo popularny regionalnie polityk, zablokował głosy oddawane na PO i PSL. Miał być koniem trojańskim w ramach obwodu chełmskiego niegroźnym, dla tych na czołowych miejscach. Życie okazało się jednak bardziej skomplikowane, i PiS namoczył. Zemsta powinna być słodka.

środa, 10 października 2007

A w Łęcznej jednak można!


Od kilku lat trwa w Radzyniu dyskusja co zrobić z dworcem autobusowym. Podstawowym argumentem który odwleka decyzję, jest brak funduszy na jego modernizację czy też budowę w nowym miejscu. Kilka miesięcy temu wspominałemże ten temat mozna rozwiązać całkowicie za darmo, za darmo z punktu widzenia funduszy miejskich. Czytam właśnie dzisiejszy Dziennik Wschodni i dowiaduję się, że moja koncepcja znalazła zastosowanie w Łęcznej. Na pewno jest to przypadek, ale jestem szczęśliwy, że nie tylko ja mam podobne pomysły. Widać, że w Łęcznej potrafią myśleć, a nie tylko bezradnie rozłożyć ręce w geście - nie mam! Nasi sowicie opłacani urzędnicy i radni z naszych podatków, nie mają pojęcia że można coś inaczej, że kapitał prywatny też może i można go wykorzystać. Nie tylko w postaci upierdliwie wysokich podatków od nieruchomości, ale też współpracując z tym przedsiębiorcą.

wtorek, 9 października 2007

Ostatnie doniesienia z miasta



Tym razem nasze regionalne SŁOWO PODLASIA, nie potraktowało nas po macoszemu. Już dawno nie było tylu wiadomości z nielubianego przez bialczan Radzynia, jak w obecnym wydaniu tygodnika.

Już samo zdjęcie burmistrza Witolda Kowalczyka zamieszczone na czołowej pierwszej stronie, kusi do wyjęcia z kieszeni 2zł umożliwiające zapoznanie się z treścią oskarżeń kierowanych w kierunku naszego pryncypała. Prawo prawem, a i tak większość społeczeństwa naszego miasteczka jest po stronie burmistrza. Prokurator swoje, a życie jest bardziej przyziemne. Z wysokich stołków utrzymywanych za nasze pieniądze świat jest jednak piękniejszy i mniej skomplikowany.



Tym czasem, trochę w zamęcie ze stołkami dyrektorskimi w Zespole Szkół Zawodowych, przy nowej siedzibie tejże szkoły lada dzień otworzy swoje podwoje, chyba najpiękniejszy obiekt jaki kiedykolwiek wybudowano w Radzyniu! Więcej w artykule w Słowie Podlasia.






W niedalekiej przeszłości wspominałem o budowie komendy Policji w Radzyniu Podlaskim. Tygodnik też wspomina o jej budowie i przypomina o niebawym otwarciu obiektu. Myślę że bez porządnej imprezy z udziałem mieszkańców nie powinno się obejść, nie wypada! Każdy winien mieć prawo zwiedzić ten obiekt, za nim GO w przyszłości zatrzymają służbowo w gościnnych pokojach.


Minister zamyka, my dołożymy do interesu.

Zarząd Spółki PUK, już w dniu dzisiejszym przykre konsekwencje swojej nieudolności zwala na mieszkańców. Od kilkunastu lat było wiadome, że to wysypisko długo nie pociągnie. Nie wierzę, że przez tak długi czas nie można było tematu załatwić po myśli mieszkańców. Nie zwalajmy teraz winy na oszołomów w postaci pewnego senatora i jego pracownicy. Winnych należy szukać w urzędzie miasta i w podległej mu spółce PUK. Tam właśnie ukrywają się ludzie, którzy od lat brali pieniądze za to, aby sprawy komunalne były w naszym mieście prowadzone w prawidłowy sposób. Kochani mieszkańcy, za niedowład urzędniczy, będziemy teraz płacić karę w postaci podwyżki 100-stu procentowej na wywóz nieczystości stałych. Wstyd.

A to przykład zrozumienia społeczeństwa, że nasze lecznictwo zamknięte należy wspomóc, przed kompletną klapą. Chory też musi jeść, samymi lekami nie przeżyje. Wypada tylko podziękować darczyńcom.

niedziela, 7 października 2007

Wina kierowców czy burmistrza?

Całkiem niespodziewanie, ku zaskoczeniu burmistrza i jemu podległych radnych, nasze miasto rozrosło się. Mam na myśli powstanie nowego "osiedla mieszkaniowego" przy ulicy Budowlanych. Kilkadziesiąt osób dzień w dzień przemierza przeważnie piechotą lub rowerami kilka kilometrów dzielących ich "osiedle" z miastem. Czynią to poruszając się po bardzo ruchliwej drodze S-19. Droga ta jak większość wie, no może po za burmistrzem, nie posiada pobocza pozwalającego pieszym w bezpieczny sposób dotrzeć do miasta. Idą więc nieoświetloną drogą, (burmistrz robi oszczędności!), z duszą na ramieniu i z myślami, że może się uda kupić w mieście coś do zjedzenia i wrócić w jednym kawałku. Niektórym się to udaje. Są jednak tacy, którzy pożegnali się z problemami tego ziemskiego świata.
Ich rodziny powinni podać burmistrza do sądu. To nie kierowcy są winni śmierci tych ludzi! To burmistrz upojony radością, że w końcu spełnił jeden ze swoich postulatów - nowe mieszkania dla biednych, nie zauważył problemu, że ci ludzie będą musieli te 4 km jakoś pokonać, aby tam się dostać, a potem tyle samo aby wrócić. Panie burmistrzu! Ci ludzie nie mają samochodów! To są mieszkania właśnie dla biednych, których przeważnie jedynym środkiem transportu jest rower.
Proponuję panu pokonać w obie strony piechotką ten odcinek obwodnicy miasta, a przekona się pan że to loteria, albo rosyjska ruletka! Zamiast wykonywać idiotyczne inwestycje polegające na nikomu nie potrzebne układanie chodników na starej bazie PKS, należało ułożyć kostkę od ulicy Budowlanych do przynajmniej skrzyżowania z Międzyrzecką!

wtorek, 25 września 2007

Z dużej chmury, mały deszcz.



Po kilku miesiącach konspiracyjnej pracy, ukazał się pierwszy numer kwartalnika kulturalnego KOZIRYNEK. Wydarzenie nie pozostało bez echa. We wszystkich dostępnych miejscowych gazetkach ukazały się drobne niusy, jednak nikt po za suchym komentarzem, nie pokusił się o drobną recenzję zawartości pierwszego wydania. Czyżby brakowało na naszym miejscowym rynku fachowców od recenzji, zboczonych w kierunkach wartości większych jak wzmianki o zatrzymaniu nietrzeźwego rowerzysty? Wielbiciele GROTA, besztają WSPÓLNOTOWCÓW, GROTOWCÓW, beszta czytelnik WSPÓLNOTY. A KOZIRYNEK? Kozirynkowcy na razie z zapartym tchem czekają na echa swojej pracy. Mariusz Bober w imieniu zespołu redakcyjnego, już na pierwszej stronie stara się usprawiedliwić braki CHARAKTERU pisma. Po przeczytaniu 120 stron pisma, muszę się zgodzić, pismu brakuje charakteru. Brakuje klimatu. Po pierwszym numerze ciężko prorokować, czy to ma być kwartalnik miejski, powiatowy, czy może ma on aspiracje nawet o zasięgu wojewódzkim! Jeżeli podążać śladem tytułu pisma, czytelnik powinien dojść - dochodzić do wniosku, że jest to bardzo mocno regionalny periodyk. Natomiast z tekstów w nim zamieszczonych wynika wprost przeciwnie.

Publikacja o przygodzie z Lublinem, o Nahornym, itp inne, wyrastają po za ramy małomiasteczkowej radzyńskiej kultury. Szczególnie 24-ro stronicowy ni to esej, ni to dziennik o znanym muzyku Włodzimierzu Nahornym.

Jak na początek, można jedynie pochwalić wartościową (w moim mniemaniu) poezję. Jest pięknie dobrana i trafia. Tu ktoś mądry przyłożył swoją łapę z odpowiednią argumentacją.

Mam nadzieję, że te trzy (7,77zł) szczęśliwe siódemki zawarte w cenie pisma, są dobrą wróżbą na dalszą pracę. Co by nie było, następny numer też kupię, ale bez płyty. Płyt Ci u nas dostatek!

Piszą o naszych sprawach


Słowo Podlasia w wydaniu z 25 września nareszcie wdarło się ze swoimi komentarzami na teren naszego powiatu. Od pewnego czasu byliśmy śladowo akcentowani na jego łamach.
Roberta Pawłowicza czasami spotykam biegnącego ulicą Lubelską. Podziwiam jego zaangażowanie i upór w tym co robi. Wspaniały człowiek.


Czy to tylko czubek góry lodowej, czy może reszta komisów w Radzyniu jest czysta? Ceny jednak we wszystkich komisach są zbliżone, więc śmiem twierdzić, że i problemy z fiskusem też są zbliżone.







Oj coś mi się zdaje, ze nie do jednej chałupy w miescie zawitaja przedstawiciele SBŚ i Urzędu Skarbowego!!!











Walka przysłowiowej osoby publicznej z wiatrakami. Od kilkunastu miesięcy na forum wolnych ludzi Radzynia rozpętała się nagonka na osobę wiceburmistrza Jana Kuszpę. I nie miałbym nic przeciwko temu, gdyby komentarze w stosunku do pana Kuszpy, nie miały wycieczek osobistych. Krytyka jego mizernych poczynań w roli wiceburmistrza która jest bardzo często uzasadniona, jest czym innym, a krytyka jego życia prywatnego zupełnie czym innym. Nie naszą rolą jest ocenianie co jada , z kim śpi i jak spędza wolne chwile. Rolą społeczeństwa jest ocenianie jego pracy, za którą my podatnicy go utrzymujemy. On jest naszym pracownikiem na umowę zlecenie i dopóki się z pracy wywiązuje, dopóty będziemy mu płacili wynagrodzenie.
W tym przypadku zarówno pewni forumowicze, jak i pan Kuszpa się zagalopowali. Forumowicze, bo wleźli z kopytami jemu do łóżka, i on. Osoba publiczna winna wiedzieć że wszystkie oczy, szczególnie opozycji, całą dobę są skierowane w jego kierunku w celu wychwycenia jego potknięć. Powinien też zdawać sobie sprawę, że internet stał się przysłowiową szóstą władzą. Tu wszyscy są w zasadzie anonimowi. Walczyć z wiatrakami jest bardzo ciężko.
Bardzo ciekawym argumentem posługuje się pan wiceburmistrz Kuszpa, stosując pozew do Sądu i Prokuratury, w celu ścigania osób które ponoć go obraziły. Twierdzi że jest osobą publiczną i z racji tego należy mu się ochrona. Ciekawi mnie wykładnia słowa "osoba publiczna" , a w zasadzie określenie od jakiego stanowiska na urzędzie zaczyna się być osobą publiczną. Czy przykładowy SOŁTYS, też jest już osobą publiczną? Czy może też każdy urzędnik z racji tego że jest urzędnikiem, też jest osobą publiczną? Z wykładni prawa, wynika, że nawet sklepikarz , który znacząco wpływa na funkcjonowanie społeczeństwa, jest osobą publiczną, a więc nalezy jemu się ochrona jako osobie publicznej. Coś sporo mamy tych publicznych........

wtorek, 18 września 2007

Coś dla duszy i ciała


Niezrażeni ostatnią nagonką, właściciele dyskoteki Pallazzo, szykują następną niespodziankę. Sprowadzili na występy szwedzką mega-gwiazdę muzyki pop i disco, Petrę Marklund.
Można sądzić, że lokal zrehabilituje się w oczach miejscowych dziennikarzy, urzędników i przerażonych co niektórych rodziców, "występamy gościnnymi" swoich latorośli. Nie zawsze i nie we wszystkim winna jest załoga Pallazzo.

Ostatnie wieści


Wspominałem swego czasu na temat wiarygodności obietnic naszego Burmistrza głoszonych podczas kampanii wyborczej. Jak widać mój głos nie był wołaniem na pustyni. Podobne obiekcje mają też inni. Jeszcze raz powiem to samo, czym innym jest przyznanie się do niemocy, a czym innym jest manienie że się nie wie o co chodzi.


Jedno jest pewne panie burmistrzu. Wygrał pan swój stołek głosami kibiców. Tych dwóch tysięcy zagorzałych sympatyków radzyńskiego klubu piłki nożnej. Należałoby uszanować ich godność.



I z innej sportowej beczki. Doszły tu do nas na prowincję wieści, że nasza drużyna tenisa stołowego grająca w pierwszej lidze, jako beniaminek, odniosła spektakularny sukces. W swoich dwóch pierwszych meczach, grając do tego na terenie przeciwnika, zanotowała na swoim koncie wygrane. W pierwszym meczu grając przeciwko AZS Wrocław, wygrała 8 : 2. W drugim meczu w Drzonkowie grając przeciwko ZKS II, także sprawiła niespodziankę, ogrywając przeciwnika 6 : 4. Naszym chłopakom należą się gorące gratulacje. Myślę że w pierwszym swoim meczu jaki rozegrają przed naszą miejscową widownią, przywitamy ich owacjami. A będzie to możliwe 27 października 2007 roku o godzinie 16.00 podczas meczu z ŁTSR Łask.


A na koniec ciekawostka biurokratyczna. Nasz miejscowy KRUS spadł do nizszej ligi. Pierwszym spadkowiczem był ZUS, który z Oddziału został przekwalifikowany na inspektorat. Teraz przyszła kolej na KRUS. Ubył nam do obsługi Międzyrzec Podlaski, Drelów, ale przybyły Borki. Czy wpłynie to na strukturę zatrudnienia? Zobaczymy. Na razie ubyło zastępcy dyrektora.

wszystkie informacje zaczerpnięte z Dziennika Wschodniego i Słowa Podlasia

czwartek, 13 września 2007

Zmęczenie polityką?


Czyżby to oficjalne stanowisko pana Szczepana Skomry? Radzynianka jest pierwszą gazetą, która informuje o stanowisku pana Szczepana Skomry, o nieubieganiu się o ponowny mandat posła na Sejm.
Jest to informacja zgoła sensacyjna. W numerze też wywiad z panem posłem o przyczynach.
A tak w ogóle, to ciekawy numer. Zawiera ponadto wywiady z innymi naszymi posłami, posłem Sławeckim, posłanką Grabczan, jest też wystąpienie posła Waldemara Pawlaka podczas dożynek w Czemiernikach. Warto poczytać.

wtorek, 11 września 2007

Ten parking ma 60 lat!






Władza jak Temida, jest ślepa! - szczególnie ta w wykonaniu naszych miejscowych byłych notabli. Burmistrz miasta Radzyń Podlaski, pan Witold Kowalczyk - contra poprzedni burmistrz miasta Radzyń Podlaski pan Józef Korulczyk. Szkoda, że autorka artykułu w Słowie Podlasia, nie wspomniał o tym delikatnym szczególe.

Pan Korulczyk zamieszkuje, jak sam się przyznaje, przy ulicy Rynek II. A co może się kryć za tą nazwą? Otóż od zgoła pół wieku, a może i trochę dłużej, ulica (plac)Rynek II, to typowy dworzec autobusowy. Od 60 lat (zdjęcie powyzej)dzień w dzień, przewija się przez niego kilka dziesiątków autobusów, parkuje w oczekiwaniu na swój kurs, następnych kilkanaście. W okresie zimowym (teraz trochę mniej z racji jakości autobusów), wszystkie grzały swoje śmierdzące diesle w obłokach , które sięgały okien obecnego mieszkania pana Korulczyka. I było dobrze. A nawet jak było źle, to też musiało być dobrze. Bo to PKS. Za wyjątkiem znaku, zakaz wjazdu wszelkich pojazdów (nie dotyczy autobusów PKS i mieszkańców), nie było nic na temat parkowania. A przecież autobusy parkowały!!!! Bywały momenty, że aby wydostać się z własnego podwórka (pan Korulczyk również), należało jechać chodnikiem kilkanaście metrów. Pan były burmistrz Józef Korulczyk również grzecznie, skromnie, bez rozgłosu, po chodniczku nieprzystosowanym dla jazdy samochodów, wyjeżdżał swoim samochodem do pracy, aby usiąść za biurkiem obecnego burmistrza. Wtedy nie przyszło mu do głowy, aby ten problem rozwiązać.



Obecny burmistrz zmniejszył zachłanność PKS na miejsca parkingowe na Rynku II. Część placu przeznaczył na parkingi dla samochodów osobowych, i dobrze!. Osobiście, gdybym był na miejscu pana Korulczyka, poszedłbym z kwiatami lub porządną flaszką do obecnego burmistrza z podziękowaniami. Tym bardziej, gdybym był udziałowcem nowo wybudowanego tam budynku handlowego, a moi klienci potrzebowaliby dojechać i zaparkować. Panie Korulczyk, ten parking powstał dla pana dobra, nie rozumie pan tego? Pana lokale zyskały na wartości!


Panie były burmistrzu! Nie lubię obecnego burmistrza, bo i nie mam za bardzo za co, ale to co pan robi, jest zwykłym świństwem, pachnącym koniecznością dowartościowania samego siebie we własnych oczach. Na walkę wyborczą trochę za wcześnie, a na rozpamiętywywanie o przegranej, trochę już za późno!

niedziela, 9 września 2007

Za chlebem


Jak już wszystkim mniej lub bardziej wtajemniczonym wiadome, w miniony piątek 7-go września 2007 roku, Sejm RP V-tej kadencji wydał swoje ostatnie tchnienie. Wraz z nim odeszło 460 posłów, stając się w większości bezrobotnymi. A co słychać u naszych posłów? Tak się pięknie złożyło, że w niedzielę 2-go września, mieli oni okazję spotkać się podczas Dożynek Powiatowo-Miejsko-Gminnych w Radzyniu Podlaskim, zorganizowanych w parku miejskim. Jak widać na publikowanym obok zdjęciu, byli prawie wszyscy. Był pan Szczepan Skomra, był pan Stanisław Żmijan, był też pan Tadeusz Sławecki. Nawet niewprawione oko jednak zauważy, brak posłanki pani Zofii Grabczan. Czyżby Samoobrona, przynajmniej ta miejscowa, nie utożsamiała się z rolnictwem? A może to przyszła koalicja zasiadła omawiając strategię na najbliższe głosowanie i nie życzyła sobie ewentualnej przyszłej opozycji w swoim gronie? Wszystko możliwe. Mam nadzieję, że dwaj panowie z prawej, Sławomir Sosnowski i Jerzy Kułak, wykorzystali chwilę na przekazanie naszej skromnej opinii na temat poczynań Sejmu, posłów, Rządu.
Ruszyła (tak trochę z marszu) kampania wyborcza do Sejmu kadencji VI. Ilu posłów ocaleje, ilu będzie musiało się pożegnać z polityką, czas pokaże. Jakie szanse natomiast mają "nasi"? Myślę że duże. Żaden z nich w wyraźny sposób nie naraził się swoim wyborcom, chociaż też żaden nie wyszedł przed szereg szarości. Nie wiem czy powinniśmy szukać innych. Jak na razie ci mają jeszcze dużo do zrobienia, i jak się wydaje, ta kadencja może im to znacząco umożliwić.
Na razie możemy ich nazwać - bezrobotni.
(zdjęcie zaczerpnięte z tygodnika GROT)

Pierwsza taka w mieście

Jak podaje na swoich łamach za http://www.radzyn-podl.pl/ tygodnik GROT, dobiega budowa w naszym mieście pierwszej pełnowymiarowej, wielofunkcyjnej hali sportowej. Byliśmy już chyba ostatnim miastem w województwie lubelskim, które takiego cudu nie posiadało. Ale co się odwlecze, nie uciecze. Szkoda, tylko że inni nam już daleko uciekli z boiskami, stadionami, basenami, kąpieliskami, halami sportowymi i innymi przyjemnościami, w jakich nasza młodzież może spędzać wolny czas. U nas jak na razie, króluje "PALLAZZO" oraz miejscowe podawalnie piwa z dołączoną czasami przekąską w postaci pizzy. Mam jednak sporą nadzieję, że opiekun tej hali, Zespół Szkół Zawodowych, pod dyrygenturą dawnego sportowca, pana Zdzisława Janusa, będzie umiał zagospodarować zarówno halę, jak i wolny czas młodzieży.

Jak już wcześniej wspomniałem, jest to hala pełnowymiarowa. Będzie można w niej rozgrywać, wszystkie dostępne dla młodzieży typy sportów, ale także (myślę że nawet często)pokazywać występy zespołów muzycznych, nawet tych prezentujących muzę zaangażowaną czy też poważną. Moze jakiś teatr objazdowy czasami zawita!

A tak wyglądają dla przypomnienia wymiary boisk do gry trzech najcząściej występujących konkurencji halowych, a mianowicie koszykówki, siatkówki i piłki ręcznej. Jak widać, wszystko się zgadza z wymiarami hali.
Mam nadzieję, że następną inwestycją w najbliższej przyszłości, będzie basen 50-cio metrowy. Bo czy jest sens budować namiastkę basenu?




sobota, 8 września 2007

Dla Tych co daleko!


Oto migawki z ostatnich imprez, jakie odbyły się w Radzyniu Podlaskim. Korzystając ze zdjęć umieszczonych w tygodniku GROT, pragnę wszystkim których los rzucił trochę za daleko aby mogli tu być, lub o tym przeczytać, powiedzieć: Tu od czasu do czasu, jednak coś się jeszcze dzieje! Do wspaniałej kultury, dołączyłem niesmaczną polityką. To tak dla zdrowotności.