Google

środa, 9 lipca 2008

List otwarty pana Huberta Zaborka


Wyborcy zaczęli odważnie mówić, a nawet pisać, co myślą o swoich przedstawicielach w Radzie Miasta. Rzecz jeszcze tak niedawno nie do pomyślenia. Czasy się zmieniają , demokracja bierze górę. Dla przypomnienia sprawy, miasto zaproponowało w zamian za niezbędną im działkę należącą do rodziny Zaborek, inną działkę. W odczuciu pewnej grupy radnych a także pewnej grupy mieszkańców, zamiana została dokonana z krzywdą dla budżetu miasta, chociaż wielkość i wycena tych działek jest porównywalna. Solą w oku jest lokalizacja tych działek. Działka rodziny Zaborek, praktycznie po za przeznaczeniem na drogę lub tereny zielone, nie może do niczego innego służyć. Natomiast na działce miejskiej, można wybudować sporych rozmiarów budynek o przeznaczeniu handlowym i czerpać z tego spore zyski. Myślę, że rzeczoznawca nie brał tego pod uwagę. Biorąc pod uwagę dotychczasową działalność rodziny Zaborek na polu gospodarczym, nie omieszkają oni i tu wybudować budynek służący do handlowania. Byłoby dziwne i głupie, gdyby stało się inaczej. Będą mieli do tego prawo.
Pan Hubert Zaborek zamieścił we WSPÓLNOCIE list otwarty do Radnych. Korzystając z tego, że prosił go odczytać publicznie podczas otwartej sesji miejskiej, pozwoliłem sobie tez go zamieścić. Myślę, że rodzina pana Zaborka, a i on również, nie będą mieli nic przeciwko temu.
Można tę niby aferę podsumować w następujący sposób. Pan Zaborek wykorzystał moment na zrobienie interesu i nie można mieć do niego pretensji, biznes to jest biznes, szczególnie dobrze o tym wie on. Pretensje natomiast można i należy mieć do Radnych, że nie umieją myśleć przyszłościowo. Mogli przeciez ostatecznie zaproponować inną mniej rzucającą się działkę w oczy, o podobnej kondycji, co działka pana Zaborka. Ale urzędnik to nie biznesmen, więc sprawa musiała się tak skończyć.






Brak komentarzy: